Zanim Sławomir Nitras nie sprowadził swojej kariery politycznej do szperania w rzeczach posłów PiS w Sejmie RP, miał wielkie plany. W 2010 roku Nitras entuzjastycznie wspierał wewnątrz Platformy kandydaturę Radka Sikorskiego na prezydenta RP (cytat): "Radosław Sikorski dla mnie jest osobą, która te aspiracje, moje również, ale i moich sąsiadów, moich kolegów bardziej wyraża. Wiążemy z nim wielkie nadzieje":
Nie dziwimy się, że Nitras i Sikorski tak bardzo przypadli sobie do gustu. Wiemy przecież, że ludzie roztropni i przyzwoici rozpoznają się z daleka, podobno nawet po zapachu, jak to twierdzi ekspert od patologii III RP Stanisław Michalkiewicz. Wszystko według zasad doktryny moralnej ikony Platformy, Władysława Bartoszewskiego: "Warto być przyzwoitym".
W rewanżu za poparcie Nitrasa, Sikorski polecił go na głównego doradcę premierzycy Ewy Kopacz. Tak twierdzi Polska Times:
Więc kieszonkowiec Nitras to nie byle kto i człowiek nie przypadkowy. Można nawet snuć przypuszczenia, że Nitras działał na zlecenie swojej hierarchii, tak jak członkowie romskich gangów kieszonkowców.
Kto zlecił Nitrasowi szperanie w rzeczach posłów PiS ? Nie wiemy. Ale biorąc pod uwagę zacięcie Radka Sikorskiego szczególnie na ministra Macierewicza, uprzejmie prosimy pana ministra Macierewicza o pilnowanie swoich kieszeni, kiedy w pobliżu pojawi się Sławomir Nitras.
.
Od kieszonkowego polityka do kieszonkowca
.