Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

HISTORIA MORALNEJ ZAPAŚCI

ANTYPOLONIZM

HISTORIA MORALNEJ ZAPAŚCI
Aleksander Szumański
źródło: INTERNET

  HISTORIA MORALNEJ ZAPAŚCI  

Antypolonizm (także: polonofobia) – termin określający zbiorowo wszelkie postrzegane jako prawdziwe lub rzekome uprzedzenia i postawy wrogości wobec Polaków. Historycznym odpowiednikiem antypolonizmu jest polakożerstwo, określenie używane w XIX w. wobec antypolskiej polityki Otto von Bismarcka. W szerszej perspektywie antypolonizm mieści się w antyslawiźmie, rasistowskim nastawieniu wobec wszystkich Słowian, jako forma rasizmu i ksenofobii przejawiająca się negatywnym nastawieniem wobec Słowian i przyjmująca formę zachowań dyskryminacyjnych.

Termin antypolonizm używany jest sporadycznie od początku XX wieku (pojawia się m.in. w pracy prof. Franciszka Bujaka La question Juive en Pologne z 1919 r.) przez analogię do antysemityzmu. Na początku lat 90 termin antypolonizm pojawił się w polskiej publicystyce prawicowej i skrajnie prawicowej jako odpowiedź na oskarżenia o antysemityzm ze strony środowisk żydowskich. Określenie zyskało popularność w trakcie sporu o pogrom w Jedwabnem.

Obecnie termin antypolonizm wszedł do obiegu językowego, używany jest powszechnie w prasie, pojawia się w oficjalnych dokumentach polskiego Sejmu i Episkopatu.

Źródła antypolonizmu należy upatrywać w polityce germanizacji i rusyfikacji prowadzonej przez zaborców. Otto von Bismarck, premier Prus i późniejszy kanclerz Rzeszy, powiedział o Polakach: „Bijcie Polaków tak długo, dopóki nie utracą wiary w sens życia. Współczuję sytuacji, w jakiej się znajdują. Jeżeli wszakże chcemy przetrwać, mamy tylko jedno wyjście – wytępić ich". Według późniejszej teorii nazistowskiej Polacy należą do kategorii podludzi niezdolnych do samodzielnego rządzenia. Dyrektywa nr 1306 Ministerstwa Propagandy Rzeszy z dnia 24.10.1933 roku nakazywała oficjalne traktowanie Polaków jako podludzi. - "Nawet dojarka musi mieć jasność sytuacji, że polskość jest równoznaczna z niższą ludzką wartością". Naziści po wyniszczeniu części narodu polskiego planowali z reszty uczynić niewolników. Niemieccy naziści dokonali w tym celu na terenie okupowanej Polski szeregu zbrodni, w których uczestniczyła SS oraz Wehrmacht. Przykładem jest Generalny Plan Wschodni, w którym planowano wyniszczenie i wysiedlenie większości miejscowej ludności słowiańskiej Zamojszczyzny.

Antypolonizm często opiera się na stereotypach etnicznych, prowadzących do zachowań dyskryminacyjnych i odbieranych jako krzywdzące. Posługujący się tym terminem publicyści, politycy i duchowni sięgają po niego najczęściej w kontekście incydentów, znamionujących niechęć do Polaków (Polish jokes, stereotypowe zdania o Polakach w zagranicznych mediach, przekłamania historyczne w rodzaju polskich obozów koncentracyjnych).

Polakożerstwo – określenie używane wobec antypolskiej polityki kanclerza Prus Otto von Bismarcka w latach 1885-1900, oraz wypowiedzi współpracowników kanclerza o odcieniu rasistowskim (np. porównujących Polaków do zwierząt), mających usprawiedliwiać politykę germanizacji.

Określenia tego używa się czasem w szerszym zakresie w stosunku do historycznych przejawów niechęci, bądź nienawiści do Polaków, występujących w XIX i XX w. w Rosji, a także w czasach III Rzeszy Niemieckiej, kiedy to Polaków zakwalifikowano do kategorii "podludzi" (die Untermenschen).

Antypolonizm, wrogość wobec Polski i Polaków, działania mające na celu zniszczenie polskiego państwa i narodu; antypolonizm wystąpił już w początkach państwowości polskiej w niemieckiej kronice biskupa Merseburga, Thietmara (975-1018), piętnowano Bolesława Chrobrego (nazwano go "jadowitym wężem"); średniowieczna propaganda krzyżacka próbowała zniesławiać naród polski, poddając w wątpliwość prawdziwość jego wiary chrześcijańskiej; cesarz Zygmunt Luksemburski wysunął w 1392 r. pierwszy w historii projekt rozbioru Polski, wg. którego całość ziem ówczesnego Królestwa Polskiego miała być podzielona między zakon krzyżacki, Węgry, Wacława IV Czeskicgo, margrabiego brandenburskiego Josta i Jana Zgorzelskiego z Nowej Marchii; pierwszy traktat przewidujący rozbiór Rzeczypospolitej Obojga Narodów pomiędzy Szwecją, Brandenburgią, Siedmiogród, Kozaków, oraz Bogusława Radziwiłła zawarto 6 XII 1656 w Radnot  (Siedmiogród), jednak upadek koalicji uniemożliwił wprowadzenie tej umowy w życie; za jednego z czołowych przedstawicieli antypolonizmu w XVII wieku uważany jest czeski pedagog J.A. Komensky (1592-1670), który popierał najazd szwedzki na Polskę, pomimo iż uzyskał w niej długoletnie schronienie (z przerwami przebywał w Lesznie 1628-1655).

Początki antypolonizmu zorganizowanego na szeroka skalę i będącego wyrazem państwowej polityki wiążą się z rządami króla Prus Fryderyka II i carycy Rosji Katarzyny II; swoje dążenia do rozbioru ziem polskich starali się uzasadniać poprzez upowszechnianie „czarnej legendy" o Polsce jako kraju wyjątkowej anarchii i fanatyzmu religijnego; korzystali przy tym z wystąpień niektórych czołowych postaci życia intelektualnego ówczesnej Europy (np. Wolter, odpowiednio przez nich wynagradzany, cynicznie wysławiał rozbiór Polski jako „pomysł geniusza"); antypolonizm cechował także niektórych poetów rosyjskich - A. Puszkin w liście do J. Chitrowa (1830) sugerował, że wojna z Polakami powinna być walką na wyniszczenie, a były dekabrysta A. Bestuzew (opiewany w wierszu A. Mickiewicza „Do przyjaciół Moskali”) piętnował "zdradę warszawską" (powstanie listopadowe) i wyrażał nadzieję, że „krew zaleje na zawsze polskich panów"; antypolonizm państw zaborczych znajdował wyraz w próbach odpowiedniego kształtowania świadomości Polaków w poszczególnych zaborach, w fałszowaniu i oczernianiu polskiej historii i tradycji; swoisty typ antypolonizmu uzasadnianego racjami postępu zaprezentował F. Engels w liście do K. Marksa: „[...] im więcej rozmyślam nad historia, tym jaśniej widzę, że Polacy są narodem skazanym na zagładę, którym można tylko dopóty posługiwać się jako narzędziem, dopóki sama Rosja nie zostanie wciągnięta w wir rewolucji agrarnej. Od tej chwili Polska nie będzie miała żadnej racji bytu[…]"; angielski historyk i pisarz T. Carlyle przedstawiał rozbiory Polski jako akt ,"boskiej sprawiedliwości", a „zanarchizowanej" Polsce przeciwstawiał Rosjan, którzy potrafią rozkazywać i słuchać rozkazów.

Kampania antypolska prowadzona przez zaborców napotykała silne i nierzadko skuteczne działania ze strony polskich środowisk na Zachodzie, m.in. wykłady i publicystyka Adama Mickiewicza, wielostronna działalność dyplomatyczno - polityczna „Hotelu Lambert” pod kierownictwem księcia A. Czartoryskiego, publicystyka L. Klaczki. Stanowczy glos w obronie praw Polski zabierali liczni, wybitni twórcy i uczeni (P.J. Béranger, G.G. Byron, W. Hugo, J. Michelet, A. Musset), także w społeczeństwach państw zaborczych, ale tu należeli oni do wyraźnej mniejszości (m.in. A. Odojewski, A. Hercen, R. Wagner, F. Raurner); w końcowych dziesięcioleciach XIX w., zwłaszcza po klęsce Francji w wojnie z Prusami 1871, sympatie propolskie na Zachodzie znacznie przygasły, a do wybuchu I wojny światowej zdecydowanie panowały tezy antypolonijne, lansowane przez państwa zaborcze; I wojna światowa przyniosła ożywienie sympatii propolskich i polemiki z antypolonizmem w krajach zachodnich (m.in. liczne wystąpienia I.J. Paderewskiego, J. Conrada); sprawę niepodległości Polski poparł prezydent USA T.W. Wilson; równocześnie jednak pojawił się tzw. antypolonizm żydowski - cześć Żydów niemieckich i amerykańskich, zaniepokojona możliwością powstania niepodległego państwa polskiego, zdominowanego przez katolicką większość, rozpoczęła gwałtowną kampanię antypolską, upowszechniając kłamstwa o rzekomych pogromach Żydów  w Polsce; kampania prowadzona w czasie I wojny światowej, była w różnych formach kontynuowana w następnych latach; nie pomogły otwarte sprzeciwy wyrażane na forum międzynarodowym przez niektórych polskich patriotów pochodzenia żydowskiego lub Żydów - polonofilów (S. Askenazy, W. Feldman, B. Lauer, E. Deiches, H. Feldstein, B. Segel).

Powstanie Polski w 1918 i zakończenie kształtowania jej granic po zwycięskiej wojnie z Rosją Sowiecką w 1920 zadecydowały o charakterze antypolonizmu w następnych dziesięcioleciach; był on integralnie związany z antypolskimi, rewizjonistycznymi działaniami ZSRS i Niemiec weimarskich, a później III Rzeszy; ZSRS pozostawał wierny ukształtowanej przez W. Lenina maksymie: „Polska Niepodległa - Polska Niebezpieczna"; weimarskie Niemcy realizowały politykę wytyczoną w 1922 przez kanclerza Rzeszy J. Wirtha i szefa sztabu Reichswehry H. von Seeckta; jej głównym celem było zniknięcie Polski z mapy; w kwestii antypolonizmu rząd Niemiec mógł liczyć na poparcie większości narodu nastawionego rewizjonistycznie, gdyż w publicystyce niemieckiej tego okresu Polska była konsekwentnie przedstawiana jako "państwo sezonowe" (Saison Staat).

W latach dwudziestych do działań antypolskich dołączyła Komunistyczna Partia Polski. Antypolska Komunistyczna Partia Zachodniej Ukrainy dążyła do przyłączenie Polski do Związku Sowieckiego. Za tę działalność został skazany na więzienie m.in. Ozjasz Szechter ojciec Adama Michnika. Jesienią 1939 została uformowana główna baza kolaborantów (m.in. W. Wasilewska, J. Borejsza, J. Różański, Stanisław Jerzy Lec), którzy pomimo antypolskiej polityki ZSRS (wywózki polskiej ludności na Sybir, zbiorowe mordy - Katyń, Starobielsk, Ostaszków, Miednoje) podjęli współpracę z władzą sowiecką; w 1943 doszło do wyraźnego nasilenia antypolonizmu na Zachodzie, rozwijanego głównie poprzez lewicowe środowiska intelektualne, infiltrowane przez  sowieckie agentury; po wykryciu zbrodni katyńskiej dyplomacja i wywiad sowiecki starały się kreować obraz Polski jako „anachronicznego kraju feudalnego", pełnego reakcjonistów, nacjonalistów, faszystów i antysemitów; konsekwentnie fałszowano obraz Powstania Warszawskiego; wśród intelektualistów zachodnich pojawiły się glosy ostrzegające przed kłamstwami o Polsce, m.in. G. Orwell już we wrześniu 1944 protestował przeciwko „podlej i tchórzowskiej postawie" prasy brytyjskiej wobec Powstania  w Warszawie i pisał o upadku moralnym brytyjskich dziennikarzy, którzy stali się „liżącymi buty propagandystami sowieckiego reżimu"; wśród popularyzatorów antypolonizmu znaleźli się tacy twórcy, jak G.B. Shaw oraz H.G. Wells.

 Zajęcie Polski w 1944 przez wojska sowieckie sprzyjało dalszemu rozwijaniu na skalę międzynarodową propagandy antypolonizmu; Polaków znowu ukazywano jako reakcjonistów, antysemitów i nacjonalistów, którzy chcą za wszelka cenę skłócić aliantów dla swych egoistycznych i anachronicznych interesów ( kielecki pogrom – prowokacja NKWD ); po wejściu w życie w 1953 porozumienia RFN - Izrael o odszkodowaniach dla Żydów coraz częściej podejmowano działania dla "przyczernienia" obrazu Polaków w stosunku do Żydów w czasie II wojny światowej i równoczesnego wybielenia Niemców, a w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych coraz częściej upowszechniano oszczerstwa o „ polskich obozach koncentracyjnych", w których zginęły miliony Żydów; popularyzacji antypolonizmu sprzyjał fakt, że Polska przez kilka dziesięcioleci nie miała własnych, suwerennych rządów, zainteresowanych obroną polskiej godności i polskich interesów narodowych, a uzależnieni od ZSRS, komunistyczni politycy partycypowali w piętnowaniu własnego narodu; przez kilkadziesiąt lat w imię prosowieckiego i prorosyjskiego serwilizmu fałszowano historię Polski, osłabiano świadomość narodową kolejnych pokoleń, manipulowano treścią podręczników historii, książek historycznych i publicystyki.

Od kampanii pomarcowej w 1968 doszło do znacznego pogorszenia stosunków polsko - żydowskich; szczególnie drastyczne rozmiary przybrał antypolonizm w niektórych środowiskach żydowskich w Ameryce, gdzie wydano wiele publikacji deformujących obraz Polaków, przedstawiających ich jako „naród szmalcownikow", przemilczających prawdę o pomocy Polaków dla Żydów w czasie wojny. Towarzyszyły im kłamstwa w licznych filmach i serialach telewizyjnych (m.in. "Holocaust", "Shoah", "Wybór Zofii", "Wichry Wojny", "Lista Schindlera", "Shtetl"); obecnie niewiele zmieniło się w obrazie Polski i Polaków także w państwach ościennych, zwłaszcza w Rosji i pozostałych krajach dawnego ZSRS; w Rosji przejawia się antypolonizm kompensacyjny (antypolonizm nieczystego sumienia) - świadomość krzywd wyrządzonych Polakom skłania liczne wpływowe postacie rosyjskiego życia do poszukiwania możliwości oskarżania Polaków o ich domniemane zbrodnie z przeszłości (np. M. Gorbaczow zalecał szukanie kontr-Katynia); dochodzi do skrajnych przejawów antypolonizmu (m.in. w wystąpieniach A. Żyrinowskiego), który także staje się główną bronią przeciwko mniejszościom polskim na Litwie, Białorusi i Ukrainie.

Jednym z głównych animatorów kampanii antypolonizmu jest L. Uris, żydowski pisarz z USA, autor licznych - pełnych nienawiści do Polaków - książek, w tym kilku bestsellerów; zyskały one miliony czytelników, mimo bardzo miernej formy artystycznej; w najsłynniejszej z jego książek (Exodus, New York 1958) znalazła się informacja, że „[…]przez siedemset lat Żydzi w Polsce byli poddawani prześladowaniom najróżniejszego rodzaju, począwszy od maltretowania po masowe mordy…]”; wg Urisa nawet po uwolnieniu ziem polskich w 1945 roku od resztek wojsk hitlerowskich Żydzi, którzy ocaleli z zagłady, niedawni więźniowie Oświęcimia, woleli wrócić za obozowe druty aniżeli żyć wśród Polaków, którzy czynili wszystko, co było w ich mocy, aby dokończyć dzieło eksterminacji zaplanowane przez nazistów; w USA w ciągu roku sprzedano kilka milionów egzemplarzy „Exodusu”, a jego ekranizacja filmowa była przebojem kasowym (...)

 W książce rabina H.M. Shonfelda „The Holocaust Victims Accuse”  (New York 1977) znajduje się stwierdzenie: „[…]u Żydów w Polsce przyjęło się powiedzenie: jeśli Polak spotka mnie na brzegu drogi i nie zabije, to zrobi tak tylko przez lenistwo[…]”.

 W grafomańskiej „naukowej" książce „The Holocaust Years” (New York 1978) znajduje się zapewnienie: „[…]to nie przez przypadek naziści wybrali Polskę na miejsce eksterminacji Żydów z Europy. Polska była najbardziej dogodnym regionem dla obozów koncentracyjnych, ponieważ trwający od stuleci klimat antysemityzmu w tym kraju prowadził do terroru wobec Żydów [...]”.

 ... jednym z najskrajniejszych antypolskich oszczerców był uratowany przez polskiego chłopa, O. Pinkus; w książce „House of Ashes” pisal: „[…]w krótki czas później mordowanie Żydów stało się regularną polityką Armii Krajowej, wszyscy lokalni członkowie Podziemia, których znaliśmy osobiście przyznawali, ze mordowali Żydów i powiedzieli nam, ze Organizacja ta miała tajne instrukcje, aby nas  likwidować (J. Modrzejewski, Genocide of the National Charakter, "The Kościuszko Foundation Monthly News Letter", 1974, May)[…]”.

HISTORIA MORALNEJ ZAPAŚCI CZ.II

... znamienny był fakt, że jednym z najskrajniejszych rzeczników antypolonizmu w Anglii lat 80. był znany brytyjski potentat prasowy, z pochodzenia czeski Żyd, R. Maxwell, jak obecnie wiadomo podwójny agent wywiadu sowieckiego i izraelskiego; będąc wydawcą panegirycznej biografii-albumu gen. W. Jaruzelskiego, równocześnie wyróżniał się skrajnymi negatywnymi uogólnieniami na temat Polaków jako narodu, m.in. podczas organizowanej 10-13 lipca 1988 wielkiej konferencji na temat zagłady Żydów podczas II wojny światowej Maxwell powiedział: "Polacy byli i nadal w pewnej mierze są najwścieklejszymi antysemitami - jest faktem, że byli obecni wokół owych obozów, widzieli i aprobowali wszystko, co się w nich działo, żyli w ich pobliżu i nie uczynili nic, bądź dosłownie nic, aby to powstrzymać"; w bardzo popularnym brytyjskim czasopiśmie młodzieżowym "The Face" wkrótce po ogłoszeniu stanu wojennego w Polsce napisano, że w czasie II wojny światowej Polacy walnie pomagali hitlerowcom, tworząc oddziały "Polskich Niebieskich", "szczególnie gustujących w niszczeniu getta", (słowa te ukazały się w tekście współpracowniczki "The Face", zadeklarowanej komunistki J. Burchill).

Jeden z bardziej znanych ataków na Polskę i polskość obrazuje „Malowany ptak” Jerzego Nikodema Kosińskiego / Józefa Lewinkopfa / pisarza polsko – amerykańskiego pochodzenia żydowskiego piszącego w języku angielskim.

Urodził się w Łodzi, jako syn żydowskiego przemysłowca Mieczysława (Mojżesza) Lewinkopfa i Elżbiety Linieckiej. Lata II wojny światowej spędził z rodzicami we wsi Dąbrowa Rzeczycka, gdzie dzięki pomocy ks. Eugeniusza Okonia rodzina Lewinkopfów znalazła schronienie w domu polskiej rodziny katolickiej Andrzeja Warchoła. W tym czasie ojciec zmienił mu nazwisko na Kosiński z fikcyjnym świadectwem chrztu.

Po wojnie mieszkał w Jeleniej Górze. W latach 1950-1956 zimą był instruktorem narciarskim w Zakopanem, latem pracownikiem kulturalno-oświatowym w Międzyzdrojach. Studiował historię i nauki polityczne na Uniwersytecie Łódzkim, potem pracował w Instytucie Historii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk.

W 1957 wyjechał na stypendium do Stanów Zjednoczonych, gdzie pozostał na stałe. Dzięki otrzymaniu stypendium Fundacji Forda podjął studia podyplomowe w Columbia University i New School for Social Research. W 1965 otrzymał obywatelstwo amerykańskie. Wykładał na kilku amerykańskich uczelniach: Wesleyan University, Yale i Princeton. Był laureatem wielu prestiżowych nagród, a od 1973 był prezesem amerykańskiego PEN Clubu.  Odwiedził Polskę.

Kosiński pisał w języku angielskim, pomimo, iż nie był to jego język ojczysty. Początkowo wydawał pod pseudonimem Joseph Novak.

3 maja 1991 popełnił samobójstwo, zażywając śmiertelną dawkę barbituranów i nakładając na głowę plastikowy worek. W pożegnalnej notce napisał: „Kładę się teraz do snu, na trochę dłużej niż zwykle. Nazwijmy to wiecznością”.

Książką, która przyniosła mu światowy rozgłos, był „Malowany ptak”. Przedstawia ona dramatyczne losy sześcioletniego (w domyśle) żydowskiego chłopca w czasie wojny. Ze względu na opisywane zdarzenia początkowo sądzono, że książka oparta jest na wątkach autobiograficznych, czemu Kosiński nie zaprzeczał. W Polsce, w różnych środowiskach obwołano ją antypolską. W rzeczywistości była ona wytworem fantazji Kosińskiego, co sam zresztą potwierdza we wstępie do późniejszych wydań.. Jest to drastyczne przedstawienie ludzkiego okrucieństwa i wynaturzeń przypisywanych przez autora mieszkańcom wiejskich okolic Polski w czasie okupacji hitlerowskiej. W powieści wielokrotnie wskazywany jest wątek nadużyć w stosunku do mniejszości etnicznych (Cyganie, Żydzi). Osią fabuły „Malowanego ptaka” jest pojęcie inności i wyobcowania (często pozornego lub powierzchownego) - w kluczowej scenie, dzikie ptaki zadziobują osobnika swojego gatunku, który został schwytany i pomalowany przez człowieka w jaskrawe barwy.

W opinii prof. Iwona Cypriana Pogonowskiego, pornograficzny charakter książki (naturalistyczne opisy gwałtów zbiorowych, seksu z kozłem i psem itp.) będący nadużyciem wobec historiografii Holokaustu, legł u podłoża jej komercyjnej popularności w Ameryce Północnej.

Eliot Weinberger w książce „Karmic Traces” twierdzi, że Kosiński nie mógł być autorem „Malowanego ptaka”, bowiem jego znajomość języka angielskiego w czasie, gdy książka ta powstała, była jeszcze za słaba. Weinberger utrzymuje, iż Kosiński wykorzystywał teksty pisane przez kilku amerykańskich redaktorów, którzy pracowali dla niego pod kluczem w nowojorskim hotelu. Do autorstwa „Malowanego ptaka” miał się przyznać amerykański poeta i tłumacz George Reavey. Wysuwano też supozycje, że „Malowany ptak” został napisany po polsku, a następnie przetłumaczony na angielski. W obronie Kosińskiego stanął natomiast dziennikarz John Corry, twierdząc, że oskarżenia o plagiat były inspirowane przez propagandę komunistyczną.

Należy jednak przyjąć, iż okupacyjny życiorys Kosińskiego stanowi podstawę jego literackiego wizerunku, oraz rzekomo autobiograficzna powieść „Malowany ptak” uchodzi na świecie za świadectwo i dokument Zagłady Żydów polskich. Reporterska wędrówka znanej biografki Joanny Siedleckiej, rozmowy z wieloma świadkami udowodniły jednak, że mały Jurek nie błąkał się samotnie po polskich wsiach, nie rozłączył z rodzicami i nie stracił mowy na skutek bestialstwa półdzikich polskich wieśniaków zwyrodnialców. Wprost przeciwnie, przetrwał szczęśliwie wraz z rodzicami dzięki ofiarności i dzielności polskich chłopów mieszkańców wsi Dąbrowa Rzeczycka w województwie tarnobrzeskim.

„Czarny ptasior” Joanny Siedleckiej jest książką właśnie o nich, o ich dramacie wywołanym kłamstwami w książce Kosińskiego i upokorzeniu jakie ich spotkało, gdy podczas swoich triumfalnych wizyt w Polsce był on wszędzie, tylko nie tam, gdzie jeszcze żyli ci, którzy ryzykowali dla niego życiem. Gdyby Kosiński się do nich przyznał runął by wówczas mit o męczenniku, który okazał się nie tylko literackim hochsztaplerem korzystającym z usług ghostwriterów ( pisarze - widma, piszący książki na zlecenie, na okładce nie znajdują się ich nazwiska, tylko nazwisko znanego pisarza czy polityka).

W ostatnich latach mieszkał w Nowym Jorku w dwupokojowym mieszkaniu z żoną Amerykanką nie mówiącą po polsku. Wydaje się, iż żyli w separacji – Kosiński przyjaźnił się z piosenkarką Urszulą Dudziak. Ostatnich siedem lat pisał książkę, która jednak nie została przyjęta przez wydawców. Wykryte plagiaty literackie zakończyły jego karierę literacką, stracił członkostwo amerykańskiego PEN Clubu i pozostał bez środków do życia. Samobójstwo Kosińskiego zapewne wywołane było upadkiem literackim i brakami finansowymi, a nie skruchą i żalem za jego postawę moralną, jak sądzą niektórzy autorzy.

„Malowany ptak” był pierwszym w literaturze oskarżeniem Polaków o okrucieństwo wobec Żydów, a tym samym o współudział w Holokauście i rozpętał światową antypolską nagonkę.

Antypolska nagonka niestety została przeniesiona na grunt polski, nieodpowiedzialnymi atakami czyniącymi z Polaków morderców antysemickich. Oto w 2002 roku  ówczesny prezydent RP Aleksander Kwaśniewski urządził spektakl „z przeprosinami” za mord w Jedwabnem dokonany na Żydach rzekomo przez polskich antysemitów. „Aktem prawnym” upoważniającym prezydenta RP do owych przeprosin była polakożercza grafomańska książka Jana Tomasza Grossa „Sąsiedzi”. Jan Tomasz Gross urodził się 1 sierpnia 1947 w Warszawie - polski socjolog, zamieszkały w USA zajmujący się naukami politycznymi i społecznymi, a w tym kontekście szczególnie problematyką wojenną, wywodzący się ze środowiska lewicowego w 1996 odznaczony  przez prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego Krzyżem Kawalerskim Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej. To dziwne iż człowiek urodzony po II wojnie światowej, praktycznie nie zajmujący się badaniami historycznymi, tak „precyzyjnie” wymienia 1600 obywateli polskich pochodzenia żydowskiego rzekomo zamordowanych przez polskich antysemitów przez spalenie ich w stodole. Grafomańska książka „Sąsiedzi” nie jest pracą naukową, nie podaje źródeł historycznych, nie jest nawet esejem, nie posiada właściwie żadnej formy historycznej, czy literackiej, podobnie jak jego następne grafomańskie polakożercze książki „Strach”, czy „Złote Żniwa”. W tych publikacjach Jan Tomasz Gross ostatnio w „Złotych Żniwach” przy współpracy Ireny – Grudzińskiej Gross usiłuje przekonać czytelników o bandytyźmie rabunkowym i morderczym antysemityźmie Polaków. Nie jedno kłamstwo antypolskie zawierają książki Grossa. „Złote żniwa” np. otwiera fotografia „polskich kopaczy”.

Dziś chyba tylko Irena i Jan Tomasz Grossowie – jako jedyni na świecie – upierają się, że zamieszczona przez nich w książce „Złote żniwa" fotografia przedstawia kopaczy z Treblinki – piszą publicyści „Rzeczpospolitej".

„Irena Gross i Jan Tomasz Gross oskarżyli grupę ludzi ze słynnej fotografii o rabowanie masowych grobów bez żadnych dowodów. Naszym zdaniem powinni za to przeprosić. Autorzy "Złotych żniw" są oburzeni: "To my mamy przepraszać?" –  rzuciła w czasie programu telewizyjnego pani Gross.

Tak, bo jest za co.

Ponad 30 osób zostało przez Grossów nazwanych kopaczami. "Najprawdopodobniej zajmowali się rozkopywaniem spopielonych szczątków ludzkich w poszukiwaniu złota i kosztowności". "Polscy chłopi z fotografii wprawdzie nie mordowali Żydów w Treblince, tylko korzystali z owoców zbrodni tam popełnionej". "(...) cywile (...) to "sprawcy", choć działalność tych sprawców polegała oczywiście na przekopywaniu ludzkich popiołów, a nie na mordowaniu", "Sygnałem, że jest to fotografia z gatunku trophy pictures, są ułożone na kupkę z przodu piszczele i czaszki".

To wszystko napisali Grossowie.

Jakie mieli podstawy? Naszym zdaniem dość wątłe. Zdjęcie znaleźli w "Gazecie Wyborczej". W styczniu 2008 roku "Gazeta Wyborcza”" w dodatku "Duży Format" zamieściła reportaż "Gorączka złota w Treblince".

Dziennikarze piszą, że w "jednej z chałup" dostali zdjęcie dokumentujące operację jednostki z Ostrowi Mazowieckiej przeciwko kopaczom: "Czytamy sprawozdanie z obławy, które dowódca jednostki w Ostrowi złożył zwierzchnikom: "Przy kopiących znaleziono złote pierścionki, koronki i porcelanowe zęby w złotych i srebrnych oprawach".

Podpis pod fotografią zamieszczony przez "GW" brzmi: "To nie jest zdjęcie ze żniw. Kopacze z Wólki Okrąglik i sąsiednich wsi pozują do wspólnej fotografii z milicjantami, którzy zatrzymali ich na gorącym uczynku. W chłopskich kieszeniach były złote pierścionki i żydowskie zęby. U stóp siedzących ułożone czaszki i piszczele zagazowanych".

Podczas debaty zorganizowanej przez "Kulturę Liberalną" w zeszły czwartek Grossowie podali inną, nieprawdziwą historię tego zdjęcia. Ich zdaniem fotografia została złożona w Muzeum Obozu Zagłady w Treblince z opisem, że występujące na niej postaci to złapani na gorącym uczynku kopacze.

Tak nie było.

Zdjęcie dostali dziennikarze "GW" w "jednej z chałup" w Wólce Okrąglik. "Chałupa" (w rzeczywistości dom) należy do Tadeusza Kiryluka, byłego kierownika muzeum. Kiryluk pożyczył dziennikarzom zdjęcie. Jak twierdzą reporterzy, Kiryluk,  wręczając im zdjęcie, powiedział, że dokumentuje konkretną akcję wojska przeciwko kopaczom. Kiryluk, którego odwiedziliśmy w tym roku, zaprzecza. Twierdzi, że nigdy czegoś takiego nie mówił.

Jaka była prawda, nie wiemy, ale dziś Kiryluk jest przekonany, że na fotografii są ludzie porządkujący poobozowy teren.

Dziennikarze po napisaniu tekstu odesłali zdjęcie na adres muzeum z prośbą o zwrot właścicielowi. Właściciel Tadeusz Kiryluk zdjęcia nie odebrał, zdecydował, że powinno ono zostać w zasobach muzealnych. Jednocześnie powtórzył, że fotografia przedstawia ludzi porządkujących teren, a nawet złożył w muzeum stosowne pisemne oświadczenie.

Jan T. Gross przed publikacją książki był w muzeum. Pytał o fotografię, lecz jej nie oglądał. Obecny kierownik muzeum Edward Kopówka potwierdził, że fotografia jest w muzeum, ale powiedział Grossowi, że są problemy z interpretacją tego, co jest na zdjęciu.

Powinni mieć wątpliwości.

Czy Grossowie mogli mieć wątpliwości co do zdjęcia? Mogli i powinni. Dowody na to, że fotografia przedstawia kopaczy, były bardzo wątłe.

Już przed publikacją książki było wiadomo, że "mieszkaniec jednej z chałup" to Kiryluk. Było wiadomo, że podaje inną wersję historii zdjęcia niż dziennikarze "GazetyWyborczej".

Było też jasne, że informacje Kiryluka odnośnie do tego, co działo się w Treblince zaraz po wojnie, pochodzą z drugiej ręki. Kiryluk nie jest z tych okolic, przyjechał tu w latach 60. – jeśli coś wie, to nie z własnych doświadczeń, tylko z opowieści innych”.

T.zw. „Pogrom krakowski” stosunkowo rzadko jest kolportowany, jako niezbyt sprawna prowokacja NKWD ze słynnym już „polskim zawołaniem” o Żydach „wyciągających krew polskich dzieci na rytualną macę”. Ów krakowski pogrom opisuje w „Strachu” autor sugerując iż „agresję polskiego tłumu wywołały pogłoski o mordowaniu dzieci chrześcijańskich „na macę”. Nie wiem, czy w ogóle /11 sierpnia 1945 roku jak podaje autor/ odbywały się jakieś poważne zamieszki na krakowskim Kazimierzu ; mieszkałem wówczas z matką na Kazimierzu przy ul Szerokiej w Krakowie, obok funkcjonowała „tandeta” /plac handlowy/ i nigdy nie widziałem żadnego tłumu szturmującego sąsiednią synagogę. Miałem wówczas prawie 14 lat. Były niejednokrotnie przypadki plądrowania przez bandytów mieszkań o których słyszałem, nawet padł strzał do jednej z mieszkanek Kazimierza która zginęła. W materiale archiwalnym krakowskiego Zakładu Medycyny Sądowej figuruje jedna ofiara śmiertelna, 56-letnia Róża Berger, która zginęła od strzału oddanego przez zamknięte drzwi.

Anna Cichopek, autorka opracowania „Pogrom Żydów w Krakowie”, zwróciła uwagę na fakt, że śmierć Róży Berger jako jedyna znajduje potwierdzenie we wszystkich źródłach dotyczących pogromu  ale podała liczbę pięciu ofiar śmiertelnych, na podstawie fotografii wykonanych jej zdaniem podczas pogrzebu żydowskich ofiar pogromu. Jedynym źródłem wiedzy o liczbie  śmiertelnych ofiar pogromu są zdjęcia z pogrzebu, na których wyraźnie widać pięć trumien. Według Cichopek Polska Agencja Prasowa Polpress w dniu 14 sierpnia podała informację o dwóch ofiarach śmiertelnych. Autorka podaje ponadto że w 1946 roku, w USA opublikowano dodatkowo informację o zamordowaniu w pogromie krakowskim Anszela Zuckera.. Autorka nie zweryfikowała jednak źródeł i autora tej informacji.

Liczbę ofiar podaną przez Cichopek zakwestionował dr Julian Kwiek, autor opublikowanego wcześniej zbioru dokumentów dotyczących wydarzeń w Krakowie zwanych przez Annę Cichopek „Pogromem krakowskim” W wywiadzie prasowym powiedział: „Nie znam dokumentów, do jakich dotarła pani Cichopek. Z moich danych wynika, że ofiara na pewno była jedna, więc trudno używać słowa "pogrom". (...) Cała sprawa jest pełna wątpliwości...”.

Gross w „Strachu” podaje: „…podobnie jak w Rzeszowie i później w Kielcach w gronie napastników w Krakowie byli żołnierze i milicjanci… Przedstawiciel NKWD w Polsce Nikołaj Sieliwanowski w raporcie do swojego przełożonego Ławrientija Berii donosił o zatrzymaniu w czasie zajść ulicznych „czterdziestu milicjantów”.

W Polsce trwają nadal „poprawne politycznie przeprosiny”.

„Rzeczpospolita” z dnia 11 lipca 2011 zamieszcza fotografię trzech modlących się rabinów ilustrującą tekst „Prezydent prosi o wybaczenie za Jedwabne”. Tekst modlitewno – błagalny ukazuje się w dniu 11 lipca 2011 roku, jako dotychczas nieuznany przez Sejm „11 LIPCA DNIEM PAMIĘCI MĘCZEŃSTWA KRESOWIAN”. Cała Polska czci tę wschodnią Golgotę, z wyłączeniem prezydenta Rzeczypospolitej Bronisława Komorowskiego, b. premiera Tadeusza Mazowieckiego, rabina Polski Michaela Schudricha, dwóch rabinów incognito, oraz biskupa Mieczysława Cisło z Komitetu ds. Dialogu z Judaizmem Episkopatu Polski, którzy błagają o wybaczenie za Jedwabne . Panowie rabini biorący udział w modlitewno – błagalnej uroczystości zapomnieli, łącznie z prezydentem RP Bronisławem Komorowskim i przedstawicielem Episkopatu Polski, iż ofiarami morderców ukraińskich nacjonalistów OUN – UPA na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej byli nie tylko Polacy, ale też i obywatele polscy narodowości żydowskiej. Nie bardzo rozumiem więc ideę zawartą w tytule „RZ” kogo pan prezydent prosi o wybaczenie i za co. Pomagierów modlitewnych / para Komorowski Mazowiecki / mają ci towarzysze w osobach wskazanych na fotografii modlitewnych trzech rabinów i znanego rządowego erudytę „prof.” Władysława Bartoszewskiego zwanego bydłoszewskim , niestety w dalszym ciągu „autorytetu” „profesora” w krakowskim „Dzienniku Polskim” / 11 lipca 2011 r /i w pobratymczej „GW”. Mówi Bartoszewski:„…mordu w Jedwabnem nikt nikomu nie nakazał, choć był chętnie widziany…za mord odpowiadają jego sprawcy, ale ci którzy są z nimi związani nie mogą być zwolnieni z odpowiedzialności moralnej za ofiary, bo nie możemy mieć luksusu spokoju…”

HISTORIA MORALNEJ ZAPAŚCI CZ.III

Tymczasem Postępowanie przygotowawcze w tej sprawie prowadził Instytut Pamięci Narodowej Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Białymstoku 15-637 Białystok, ul Warsztatowa 1A.

Postępowanie przygotowawcze zostało zakończone - Postanowieniem o umorzeniu śledztwa wydanym w Białymstoku, dnia 30 czerwca 2003 r:

„Prokurator Radosław J. Ignatiew – Naczelnik Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu działając w sprawie wzięcia udziału w dokonaniu zabójstw obywateli polskich narodowości żydowskiej w dniu 10 lipca 1941 r. w Jedwabnem, tj. o czyn art.1 pkt. 1 dekretu z dnia 31 sierpnia 1944 na podstawie art.322& 1 kpk postanowił umorzyć śledztwo w sprawie wzięcia, w dniu 10 lipca 1941 r. w Jedwabnem, powiat Łomża, b. woj. Białostockie, udziału w dokonaniu masowego zabójstwa nie mniej niż 340 obywateli polskich narodowości żydowskiej, których po uprzednim zgromadzeniu na rynku miejskim, dozorowaniu, doprowadzono następnie w okolice wiejskiej stodoły, gdzie grupę co najmniej 40 osób zabito w nieustalony sposób, a grupę co najmniej 300 osób płci obojga w różnym wieku po zamknięciu we wnętrzu wzmiankowanej stodoły, spalono żywcem, przy czym dokonano uprzednio także pojedynczych zabójstw w bliżej nie ustalonych okolicznościach, a sprawcy dokonali czynu, idąc na rękę władzy państwa niemieckiego, tj. o czyn z art. 1 pkt. 1 dekretu z dnia 31 sierpnia 1944 r. o wymiarze kary dla faszystowsko – hitlerowskich zbrodniarzy winnych zabójstw i znęcania się nad ludnością cywilną i jeńcami oraz dla zdrajców Narodu Polskiego – wobec nie wykrycia sprawców czynu.

Dalej następuje szerokie wielostronicowe uzasadnienie z którego precyzyjnie wynika, iż sprawców tego czynu nie wykryto.

Wszelkie komentarze, opinie, porady, opisy, źródła, dane z Wikipedii również i obcych np. niemieckiej, artykuły, znawstwa medialne, konferencje, udowadniania, porównywania, wywiady, opinie do uzasadnienia Postanowienia białostockiego Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej, wyroki rodem z bierutowskich „sądów”, przyznawania się do winy sprawców, potem odwoływanie zeznań, tortury sprawców, etc. nie posiadają żadnej legitymacji prawnej, a tym samym prawnej wartości źródłowej i dowodowej w zestawieniu z „Postanowieniem o umorzeniu postępowania z powodu nie wykrycia sprawców” wydanym przez białostocki Oddział Instytutu Pamięci Narodowej z dnia 30 czerwca 2003 r.

Adwersarze tego „Postanowienia o umorzeniu śledztwa z powodu nie wykrycia sprawców” podają jako źródło grafomańską i antypolską książkę Jana Tomasza Grossa „Sąsiedzi” wydaną w 2001 roku, a więc przed umorzeniem postępowania.

Tak więc sprawa „Jedwabnego” została umorzona, a kolejni prezydenci RP, najpierw Kwaśniewski 10 lat temu, a na bieżąco Komorowski z rabinami i Konferencją Episkopatu Polski „błagają o przebaczenie”, wystawiając się na pośmiewisko i upokarzając Naród, jako antysemickich morderców. W obchodach tej błagalno - modlitewnej manipulacji rabinacko - prezydenckiej nie uczestniczyły ani władze miasta, ani mieszkańcy Jedwabnego, zapewne dla pełnego komfortu polskiej prezydencji w UE.

A „Rzeczpospolita” pomieszczony na wstępie tekst kończy : „według ustaleń śledztwa IPN 10 lipca 1941 r. w Jedwabnem grupa Polaków z inspiracji Niemców zamordowała ponad 300 swoich żydowskich sąsiadów” - podpis –js, pap

 Oskarżeni skazani przez bierutowskie sądy początkowo na karę śmierci, później ułaskawieni przez Bieruta po ich zeznaniu, iż byli torturowani w trakcie składania „wyjaśnień”. Nie wymienia się  nazwisk dwóch Schutzpolizei, którzy brali udział w mordzie jedwabieńskim

Te doniesienia medialne opierające się na rzekomych ustaleniach Instytutu Pamięci Narodowej, wbrew cytowanym, należy zaliczyć do kolejnego antypolskiego kłamstwa wymierzonego przeciwko Narodowi Polskiemu i polskiej racji stanu. „Ustalenia” owe należy porównać do pierwszego kłamstwa katyńskiego „Komisji Specjalnej do ustalenia i zbadania okoliczności rozstrzelania przez niemieckich najeźdźców faszystowskich w lesie Katyńskim oficerów polskich” t.zw. Komisji Burdenki.

Podaję poniżej link do wspomnianego Postanowienia o umorzeniu postępowania z powodu nie wykrycia sprawców umocowany prawnie przez INSTYTUT PAMIĘCI NARODOWEJ ODDZIAŁOWA KOMISJA ŚCIGANIA ZBRODNI PRZECIWKO NARODOWI POLSKIEMU W BIAŁYMSTOKU 15 - 637 BIAŁYSTOK UL. WARSZTATOWA 1A S 1/00/ZN

  link Postanowienia:

http://www.ipn.gov.pl/ftp/pdf/jedwabne_postanowienie.pdf

Uzasadnienie Postanowienia zawiera 203 strony. Podaję fragment str. 11:

„[…]Niektórzy podejrzani stwierdzili, że w miasteczku pojawili się jacyś przyjezdni Niemcy, którzy mieli przybyć w jednej lub kilku „taksówkach”, a więc w samochodach osobowych. Twierdzono, że Niemcy ci towarzyszyli przy spędzaniu pokrzywdzonych na rynek, podobnie jak miejscowi żandarmi: „… przyjechało kilka taksówek z Gestapo (…) przyszedł żandarm i kazał mi iść na rynek pilnować Żydów, by nie uciekali ( podejrzany Władysław Miciura, protokół przesłuchania w dniu 10 stycznia 1949 r.).

…przyjechało taksówką czterech czy też pięciu gestapowców (podejrzany Jerzy Laudański…”, protokół przesłuchania w dniu 16 stycznia 1949 r.).[…]”.

Nie spotkałem w Jedwabnem Henryka Woźniakowskiego wydawcę „Znaku”, który przy okazji innego paszkwilu na Polskę – „Strachu” Jana Tomasza Grossa napisał w przedmowie:„[…]podczas okupacji miały miejsce zbrodnie na Żydach dokonywane przez Polaków…”„…chroniący Żydów nieraz już po wojnie spotykali się ze społecznym ostracyzmem i ukrywali swoje czyny…”„Strach” – antysemityzm w Polsce tuż po wojnie[…]”. Pierwszy atak terrorystyczny Jana Tomasza Grossa „Sąsiedzi” na Polskę okazał się całkowitym niewypałem, tak merytorycznym jak i prawnym.

Walka z Kościołem rzymsko – katolickim i z polskością trwa nadal pod hasłem premiera RP „polskość to nienormalność”. Obserwowaliśmy „obłąkanych oszołomów” modlących się pod krzyżem przed pałacem Prezydenckim na Krakowskim Przedmieściu, traktowanych pałami i gazem pieprzowym, bandy neobolszewicko – hitlerowskie przybyłe chichotem historii z Niemiec, bijące pałami i innym sprzętem terrorystycznym uczestników Marszu Niepodległości w dniu 11 Listopada 2011, bierną policję z prowokacjami palących samochodów i „faszystów” wyzywanych tak uczestników Marszu Niepodległości przez zaproszoną swołocz neohitlerjugend z bolszewią w tle.

Tymczasem w czasie promocji książki „Strach” „Drogiego Janka” na you tube przemawia Adam Michnik:  „[…]Polska będzie taka jak uczy Kościół rzymsko-katolicki, a on uczy obłudy, hipokryzji, zakłamania, konformizmu[…]”. http://www.youtube.com/watch?v=QlSsg7QkjrY

Dalej Gross „[…]I tak na klatce schodowej budynku przy ul. Planty 7 w Kielcach…stała młoda dziewczyna i krzyczała: „Smakowała wam krew Chrystusa!”. Podobnie odezwał się do wiceprzewodniczącego  Komitetu Żydowskiego w Kielcach Chila Alperta jeden z żołnierzy, którzy weszli do budynku: „No, jak wam smakowała polska krew? Dobrze wam było?”[…].

                                                             Aleksander Szumański

Data:
Kategoria: Gospodarka
Tagi: #antypolonizm

Aleksander Szumański

Aleszum.blog - https://www.mpolska24.pl/blog/aleszumblog111111

Lwowianin, korespondent światowej prasy polonijnej w USA, Kanadzie,RPA, akredytowany w Polsce. Niezależny dziennikarz i publicysta,literat, poeta, krytyk literacki.
Publikuje również w polskiej prasie lwowskiej "Lwowskie Spotkania".

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.