Kierunek dobrych zmian
Fakt, że samorządy w naszym kraju są coraz bardziej zadłużone, nie jest już żadnym odkryciem. Coraz większe odgórne zobowiązania i wymagania, a przy tym potrzeba wielomilionowych inwestycji - wiele gmin pociągnęło na finansowe dno. O żmudnym procesie wychodzenia z długów opowiada Iwona Walczak, wiceburmistrz Sulęcina.
Czy wielomilionowe zadłużenie gminy Sulęcin spędza pani sen z powiek?
Nie tylko mi, ale wielu osobom, którym dobro naszej gminy leży na sercu. Za nami bardzo trudny czas analiz, kalkulacji i przede wszystkim oszczędności. Nie jest też tak, że stanęliśmy w miejscu i nie inwestujemy. Po prostu racjonalizujemy wydatki. Symbolicznie oglądamy każdą złotówkę, tak aby wydać ją możliwie najlepiej.
W 2015 roku o Sulęcinie było bardzo głośno. Czy faktycznie gmina stała na „skraju plajty”?
Było bardzo ciężko. W przygotowanym przez poprzedników projekcie budżetu na 2015 rok brakowało prawie 3 mln złotych. Zgodnie z zawartymi umowami kredytowymi, gmina w ciągu dwóch lat musiałaby oddać bankom ponad 15 mln. zł, a z naszej analizy wynikało, że bezpieczny dla gminy poziom spłat to zaledwie 2,5 mln. Dodatkowym problemem był fakt, że tak wysokie obciążenie finansowe gminy nie było wykazywane w żadnych dokumentach planistycznych tj. budżecie gminy, czy wieloletniej prognozie finansowej.
Wtedy gmina powiadomiła o sytuacji Rzecznika Finansów Publicznych?
Tak, nie mieliśmy wyboru. Nie chodziło o rozliczenie poprzedniej władzy, ale mając świadomość błędów popełnionych przez naszych poprzedników oraz konsekwencji które poniesie gmina, byliśmy do tego zmuszeni.
I co dalej?
Dalej wzięliśmy się do solidnej pacy. Gmina nadal musi się rozwijać i inwestować - to oczywiste. Musieliśmy jednak zracjonalizować wydatki i uczciwie je przeanalizować. To był bardzo trudny czas, bo przecież mamy świadomość ogromnej odpowiedzialności i zaufania mieszkańców. Totalnym załamaniem gminnych finansów był 2014 rok. Konsekwencje będziemy odczuwać przez wiele lat, choć ostatnie napawają optymizmem.
Gmina podsumowała już finanse pierwszego półrocza 2017 roku?
Tak, do tego zmierzam. W pierwszym półroczu tego roku wykonaliśmy dochody na poziomie ponad 36 mln złotych. To więcej o ponad 5 mln złotych w porównaniu do 2016 roku. Na koniec pierwszego półrocza 2017 roku zadłużenie mamy na niecałe 10,5 mln. Dla porównania w 2014 roku wynosiło ono ponad 20,5 mln złotych.
Imponujący wynik. Spłacacie długi kosztem inwestycji?
To byłoby najprostsze rozwiązanie, gdybyśmy zakręcili wszystkie kurki i czekali. Tylko, że takie działanie do niczego nie prowadzi, a już na pewno nie służy mieszkańcom i gminie. Gdybyśmy tak zrobili, cały czas musielibyśmy oglądać się za siebie i zwyczajnie okłamalibyśmy osoby, które nam zaufały. Wiec nie - absolutnie nie spłacamy długów kosztem inwestycji.
To jak jest?
Zdecydowaliśmy się na racjonalne gospodarowanie gminnymi środkami. Dzięki temu kolejne budżety w latach 2015-2016 zamykały się nadwyżkami. Dzięki temu mamy na bieżącą działalność, wkłady własne do projektów, pozyskiwanie środków zewnętrznych, realizację inwestycji i oczywiście spłatę długów.
Jakie wyzwania stoją przed gminą?
Przede wszystkim nie zwalniamy tempa prac. Mamy świadomość naszych zobowiązań, ale i potrzeb. Pracujemy dla mieszkańców, tak aby byli spokojni o swój dom – to jest najważniejsze. Właściwy kurs już obraliśmy.
Rozmawiała: Karolina Machnicka